
Rynek IT stanowi kuszącą propozycję dla osób, które myślą o zmianie zawodu lub charakteru swojej pracy. Zatrudnienie w tym sektorze przyciąga chętnych wysokimi zarobkami, luźną atmosferą, elastycznymi godzinami oraz szeroko pojętą wolnością, związaną z trybem wykonywanych zadań. Szczególnie że stanowisko testera manualnego nie wymaga wykształcenia programistycznego i stosunkowo łatwo jest zacząć tego rodzaju pracę. Co prawda, wynagrodzenie nie sięga tego samego poziomu, co u programistów, ale wciąż jest mocno zadowalające. Jakie zatem są minusy tego zawodu?
Aby realistycznie spojrzeć na pracę testera manualnego, trzeba wziąć pod uwagę negatywne aspekty tego zajęcia. Przyjrzyjmy się im dokładniej.
1. Twoja praca nie będzie tak szanowana, jakbyś tego oczekiwał
Programiści, menadżerowie, a nawet właściciele firm najczęściej nie doceniają pracy testerów manualnych. Uważa się, że są to osoby, które nie poradziłyby sobie podczas procesu programowania albo nie były wystarczająco dobre, aby sprawdzić się w roli programistów. Z tych powodów właśnie zostali oni testerami manualnymi. Jest to mocno krzywdzący stereotyp, gdyż często rola testerów jest dużo bardziej wymagająca, niż samych programistów, choć wiele osób mogłoby się nie zgodzić z tą opinią. To na osobach testujących ciąży odpowiedzialność za sprawdzenie funkcjonowania danych stron, programów i aplikacji, co przekłada się na ostateczne zadowolenie klienta. Praca ta, jak wynika ze wielu przesłanek, zasługuje na większe poważanie. Na osłodę tego stanu rzeczy, można podążać za słowami specjalistów od rozwoju osobistego, iż najważniejszy jest szacunek do samego siebie... Na tym więc pozostańmy :-)
2. Utrudniony rozwój zawodowy
Większość osób, które wybierają pracę testera manualnego, traktują stanowisko to jako przejściowe. Ma być to swojego rodzaju furtka do świata IT, szczególnie jeśli nie ma się wystarczających kompetencji w jakimś obszarze. Kolejnym stopniem zawodowym w karierze testera manualnego ma być pozycja programisty lub testera automatyzującego. W rzeczywistości, tego rodzaju awans jest trudny do osiągnięcia. Aby pisać testy automatyczne lub zostać programistą, potrzebna jest praktyka. Nawet jeżeli firma, w której pracujesz, będzie wspierać Twoje kompetencje w tego rodzaju zadaniach, zwyczajnie nie będzie czasu na realizację zamierzonych projektów. Zawsze bowiem znajdzie się coś ważniejszego do zrobienia. W szczególności, jeżeli jesteś jedynym testerem w zespole. Zrządzeniem losu, często się zdarza, że programiści kończą tworzenie programów w tym samym czasie. Zgadnij zatem, co Cię czeka... Trzeba wszystko sprawnie i szybko przetestować, bo klient czeka na nowe funkcjonalności lub gruntowne sprawdzenie możliwych błędów w pracy programu. Wszystko naraz. Pisanie testów automatycznych schodzi wtedy mocno na dalszy plan. Albo spanie... Wybierz najlepszą dla siebie opcję.
3. Ciężka komunikacja z programistami
W Twojej pracy przyzwyczaj się, że to Ty będziesz tym złym. Wytykanie błędów nieomylnemu programiście to często nie lada wyczyn. Zwłaszcza jeżeli uważa on, iż stworzył system idealny. Problem funkcjonowania programu zgłosić jednakże trzeba. Programiści bywają specyficzni, a komunikacja z nimi to nieraz ciężki kawałek chleba. Może prowadzić to do mieszanki wybuchowej i dużych frustracji. Nie wiedzieć czemu, doświadczenie pokazuje, iż problem ten częściej występuję w Polsce niż za granicą. Czy naprawdę jesteśmy aż tak temperamentnym narodem?
4. Za mało testerów, za dużo programów
Proporcja ilości testerów do programistów jest zaburzona. Związane jest to z punktem pierwszym, czyli niedocenianiem pracy osób testujących. Programów zaś tworzy się bardzo dużo, a ktoś to wszystko musi sprawdzić. Często też źle oszacowywany jest czas potrzebny do wykonania określonych zadań. Projekty kończone są z terminem na wczoraj, czyli należy wszystko szybko przetestować. Tak, wiemy, klient czeka... Czas goni i w tym momencie praca może stać się mocno stresująca. To od testerów zależy, czy programy zostaną dobrze sprawdzone.
5. U Ciebie wszystko działa, u klienta nie
Teoretycznie program funkcjonuje na zasadzie 0-1. Wszystko działa lub też nie. Tak naprawdę jest to dużo bardziej złożony proces. U Ciebie może wszystko idealnie śmigać, a u klienta pojawi się nieoczekiwany błąd. Istnieje ogrom czynników, mogących zakłócić pracę danego programu (sprzętowe, sieciowe itp. ). Nie będziesz w stanie odtworzyć tego błędu u siebie. Co wtedy? Stresik. Zwłaszcza gdy wiąże się on ze stratami finansowymi dla Waszej firmy. Będziesz czuć odpowiedzialność na swoich barkach. Programiści często zwalają winę na testerów. To oni powinni znaleźć ten pozornie oczywisty błąd. Dlatego też, wykonując tę pracę, należy nabrać wewnętrznej odporności, aby nie brać wszystkich błędów na siebie i nie czuć zbyt dużej presji.
6. Znów otwierasz tę samą stronę, czyli bywa nudno
Spójrzmy prawdzie w oczy. Praca testera manualnego bywa nudna i monotonna. Otwierasz po 10 razy tę samą stronę internetową, sprawdzając, czy dana funkcjonalność działa, robiąc to 250 dni w roku. Do tego wszystkie błędy trzeba skrupulatnie opisać, dołączając zdjęcia. Zapewne musisz się tu wykazać cierpliwością i stoicyzmem, ale są to podobno niezwykle zacne cechy.
Nie łam się
Na pocieszenie, jest jedna kwestia, być może przeważająca nad tymi wszystkimi punktami. Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego, niż znalezienie błędu u danego programisty :-) Tym optymistycznym akcentem warto zakończyć to podsumowanie. Jeżeli nic Cię do tej pory nie zraziło, jest duża szansa, że świetnie sprawdzisz się w pracy na stanowisku testera oprogramowania.
Dobrze że nie macie autora podanego z imienia i nazwiska bo też bym się wstydził gdybym pisał takie głupoty i powielał szkodliwe stereotypy jak: 3. Ciężka komunikacja z programistami
W Twojej pracy przyzwyczaj się, że to Ty będziesz tym złym. Wytykanie błędów nieomylnemu programiście to często nie lada wyczyn. Zwłaszcza jeżeli uważa on, iż stworzył system idealny. Problem funkcjonowania programu zgłosić jednakże trzeba. Programiści bywają specyficzni, a komunikacja z nimi to nieraz ciężki kawałek chleba. Może prowadzić to do mieszanki wybuchowej i dużych frustracji. Nie wiedzieć czemu, doświadczenie pokazuje, iż problem ten częściej występuję w Polsce niż za granicą. Czy naprawdę jesteśmy aż tak temperamentnym narodem?
Drogi autorze? Mówisz z doświadczenia? Jeżeli tak, to pewnie częsciowo odpowiadasz za takie toksyczne relację…
„Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego, niż znalezienie błędu u danego programisty” - z takim podejściem, na pewno relacje developer-tester będą jak opisałaś „wybuchowe”. Razem pracujemy nad produktem, a nie wyszukujemy błędy u siebie nawzajem. Z mojego doświadczenia testerskiego powiem, że najbardziej satysfakcjonujące jest, gdy widzę, że produkt jest używany przez klienta, że wnosi coś do życia, że moja praca ma sens.
No nie wiem z tymi zarobkami :) może na początku rzeczywiście jest bez szału, ale nawet manual dostanie 80zł/h na b2b jeśli ogarnia resty, sqla i procesy ogółem. A z automatyzacją to tylko wyżej, a i to nie jest zerojedynkowe, bo jednak nie wszystko jest sens automatyzować.