Moja historia może się wydać wielu zabawna. Dziś kończę 30 lat i naszła mnie chwila refleksji. Stwierdziłem więc, że podzielę się z Tobą moją historią. Gdy kończyłem liceum, nigdy nie przypuszczałem, że mógłbym robić cokolwiek związanego z komputerami, wręcz przeciwnie. Rozważałem wybór dwóch kierunków studiów: inżynierii budownictwa lub automatykę i robotykę na wydziale Mechanicznym.
W tamtym okresie lubiłem składać i budować różne twory w garażu. Nie wyobrażałem sobie siebie siedzącego całe dnie przed komputerem. Moment wyboru kierunku studiów pamiętam do dziś.
W tym dniu pracowałem u rodziców, w sklepie sprzedając śmieszne gadżety, poduszki, filiżanki, kartki. Wszystko, co można komuś podarować w prezencie na jakąś okoliczność. Wybierając studia, nadal nie byłem pewien, co chcę robić w życiu. W końcu miałem dopiero 19 lat i nie wiele wiedziałem o jakiejkolwiek branży. W 2011 roku miałem już możliwość zapisu na studia elektronicznie więc i tak właśnie zrobiłem. No i stało się, wybrałem swój kierunek: Automatyka i Robotyka wydział Automatyki, Elektroniki i Informatyki (zauważyłeś/łaś drobną pomyłkę😅). Powiem Ci, że nawet się cieszyłem. W końcu będę projektować, budować i naprawiać roboty. Hmm, ale czekaj — jaki ja wydział wybrałem? Tutaj jest właśnie najzabawniejsza część całej historii. Zapisując się na studia, wybrałem zły wydział. W końcu kierunek nazywał się tak samo, więc łatwo było się pomylić — tak się pocieszam. 😂
Będą z Tobą szczery — byłem trochę przerażony, ponieważ wybrałem kierunek, który oparty jest na programowaniu. Mój dotychczasowy kontakt z komputerami kończył się najczęściej tym, że musiałem przeinstalowywać system, ponieważ wszystko przestawało działać — mało odporne te systemy robili. 🤣 Jak się później okazało, mój przyjaciel z liceum też wybierał się na ten kierunek. Doszedłem więc do wniosku, że nie ma się co przejmować i należy spróbować.
Na kierunku Automatyka i Robotyka mieliśmy parę przedmiotów związanych z programowaniem. Jak były one prowadzone i czego nas uczyli to oczywiście całkowicie inny temat zasługujący na osoby wpis.
Jednak samo programowanie mnie wciągnęło. W szczególności programowanie mikroprocesorów i elektronika. Była to naprawdę fajna zabawa, ponieważ oprócz tego, że mogłem sobie polutować układy, to w dodatku zaprogramować jak mają działać. Uwierz mi, że nie ma nic bardziej satysfakcjonującego, niż dioda, migając co określony przez Ciebie czas, w wybranym kolorze. 😂 Programowanie mikroprocesorów wciągnęło mnie do tego stopnia, że chciałem w tym kierunku rozwijać się zawodowo. Przyszedł czas wyboru stażu wakacyjnego. Złożyłem CV do jednej firmy w Gliwicach specjalizującej się właśnie w programowaniu mikroprocesorów. Niestety odrzucili moją kandydaturę.
Muszę Ci tutaj powiedzieć, że programowanie mikroprocesorów to dosyć skomplikowana działka. Trzeba naprawdę dobrze znać się na sprzęcie i rozumieć jak działa. Dodatkowo sam C czy C++ też nie należy do najprostszych języków. Z perspektywy czasu nie dziwie się, że nie dostałem tej pracy. 😂 Mimo porażki nie poddałem się.
Z pomocą przyszedł nagle mój przyjaciel Damian — tak to ten sam którego znasz. 😉 Zadzwonił do mnie pewnego dnia i zapytał: hej Filip, tak się składa, że kończę pracę w firmie X, ponieważ nie dam rady ciągnąć dwóch kierunków oraz pracy (tak Damian był szalony i robił dwa kierunki, automatykę i robotykę oraz informatykę), czy nie chciałbyś wskoczyć na moje miejsce jako junior programista w .Net (C#)? Nie wiele się zastawiając, odpowiedziałem — jasne, że tak. Nie przeanalizowałem do końca, że nigdy w życiu nie programowałem w C# - ale co tam, raz się żyje. 😂
Przyszedł czas na moją rozmowę kwalifikacyjną. I wiesz, co się wydarzyło?! Dostałem tę pracę. 😂 Jeśli mam być szczery to sam nie wiem jak, przecież nic nie wiedziałem o programowaniu w .NET. Byłem lekko przerażony, natomiast nie miałem już większego wyjścia. Pierwsze moje dni w pracy były naprawdę zabawne. Czułem się trochę jak w innym świecie. Nie miałem kompletnie pojęcia, co robię i czego w ogóle ode mnie chcą. 😂 Moja praca polegała na zmienianiu, co popadnie w kodzie i sprawdzaniu, czy coś się zmieniło, czy nie. Nie było to proste ani przyjemne natomiast początki zawsze są ciężkie, niezależnie co robisz.
Prawda jest taka, że to, co widzisz w przykładach w internecie, książkach itd, nie wiele ma wspólnego z tym, co zobaczysz w pracy. Tak samo było w moim przypadku, natomiast nie poddawałem się. Wytrwale uczyłem się nowych rzeczy i z każdym dniem widziałem postępy. Po 6 miesiącach w mojej głowie nagle coś przeskoczyło. Wszystko nagle połączyło się w całość. W końcu zrozumiałem, co robię i o co chodzi, w programowaniu 💡
Patrząc z perspektywy czasu miałem naprawdę szczęście. Spotkałem na swojej drodze osoby, które w przypadkowy sposób ukierunkowały moją karierę. Programowanie to moja wielka pasja i to dzięki niej jestem obecnie w tym miejscu. Nie wyobrażam sobie, zajmować się czymś zawodowo co nie daje mi satysfakcji albo czego nie lubię. Czasami warto podjąć ryzyko i spróbować pójść w inną stronę. Wiadomo, że im się jest starszym, tym ciężej. Mamy coraz więcej zobowiązań, natomiast uważam, że nigdy nie jest, za późno. Tak się zaczęła moja przygoda z IT, a Ty masz podobne historie z życia?
Comments